Rok obrzędowy

0
0
0
s2sdefault
powered by social2s

SW-075aUroczystość świętych Apostołów Piotra i Pawła, przenosi nasze myśli i serca do stolicy chrześcijaństwa - do Rzymu, a przed oczyma duszy raz jeszcze staje obraz wielkich bojowników i męczenników Chrys­tusowych, świętych Apostołów Piotra i Pawła.

Piotra uczynił Chrystus fundamentem i głową Kościoła, Pawła zaś wielkim pra­cownikiem na niwie misyjnej. Obydwaj wieńczą swe życie śmiercią męczeńską. Pod topór katowski kła­dzie głowę święty Paweł, wyciąga swe ramiona i nogi na krzyż święty Piotr, ale Kościół trwać będzie aż do skończenia wieków, gdyż ma zapewnioną pomoc swego Założyciela i ożywiającą wciąż moc Ducha Świętego. Młody Kościół, zroszony obficie krwią świętych męczenników, głęboko zakorzenił się w serca i dusze ludzkie. I choć dręczono chrześ­cijan w lochach i więzieniach, przybijano do pali i topiono w mo­rzach, ćwiartowano ciała i męczono w nieludzki wprost sposób, to jednak Kościół z katakumb i więzień wyszedł zwycięski. W Ewangelii usłyszymy, jak Pan Jezus pod Ceza­reą Filipową przeprowadził pewien rodzaj wywiadu. Skierował do apos­tołów dwa pytanie: Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego? (...) A za kogo o­ni Go uważają?

Tłumy słuchaczy widziały w Jezusie albo drugiego Jana Chrzciciela, bądź nowego Eliasza, czy Jeremiasza lub po prostu proroka. Dopiero święty Piotr w imieniu całego grona apostolskiego dał trafną odpowiedź o Chrystusie, że jest o­n Synem Bożym, Mesjaszem. Wtedy usłyszał słowa: Ty jesteś Piotr (czyli Skala), i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego.

Jezus mówi o skale, na której ma się opierać cała budowa Kościoła. Chrystus Pan Jest założycielem Kościoła, pozostaje zawsze z nim, lecz równocześnie wybiera Piotra jako swojego bezpośredniego współpracownika i budowniczego. Każdy budynek musi mieć swój fundament. Piotr jest fundamentem Kościoła, co oznacza, że został obdarzony najwyższą władzą. Trzymanie się w jedności z Piotrem, wypełnie­nie jego poleceń jest równoznaczne z zachowaniem swojego istnie­nia jako chrześcijanina. „Być z Piotrem" - jest warunkiem trwania w jedności z Chrystusem.

Natomiast wręczenie kluczy królestwa niebieskiego Piotrowi jest znakiem jego władzy w królestwie Chrystusa. Władza kluczy nadaje Piotrowi nie tylko powagę i autorytet wobec ludzi, lecz i władzę nad dobrami królestwa. Rozporządza o­n bogactwem królestwa i udziela je tym, którzy do niego przychodzą.

0
0
0
s2sdefault
powered by social2s

im_1_347Piszę dzisiaj do Ciebie ten krótki list… Ale dlaczego teraz i dlaczego właśnie do Ciebie? Czy nie mam już nic lepszego do roboty? Czy nie mam do kogo pisać? Dlaczego?… Może właśnie dlatego, że dzisiaj Twoje święto… Że właśnie dzisiaj pokazujesz nam, że nikt ci nie jest obojętny… i że idziesz tam, gdzie mieszkają, żyją, pracują, wypoczywają i spędzają swój czas Twoi bracia i siostry.

Ale dlaczego to właśnie Ty idziesz do nich, a nie oni do Ciebie? Przecież tak wielu Ciebie co niedziela odwiedza. Tak liczni są również ci, którzy niemal codziennie wydeptują kroki do kościoła, aby się z Tobą spotykać. Którzy dbają o to, aby regularnie oczyszczać swoje serce w sakramencie Pokuty, byś mógł do nich przychodzić i w nich zamieszkiwać. Którzy pamiętają na Twoje sława zapisane w Księdze Apokalipsy przez św. Jana: „Oto stoję u drzwi i kołaczę. Jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, przyjdę do niego i będę z nim wieczerzał - a on ze Mną”. Nie tylko pamiętają, ale na nie radośnie odpowiadają otwierając na oścież dla Ciebie drzwi do swojego serca. Którzy poza Tobą i bez Ciebie nie widzą sensu własnego życia.

No tak - zapomniałem… Są także ci „inni”… Jacy „inni”? - Ci, którzy specjalnie z Tobą nie chcą mieć wiele wspólnego. Którzy sobie tłumaczą, że nie chcą się Tobie naprzykrzać, bo masz wiele innych ważniejszych spraw na głowie. Którzy na słowa: „kościół”, „Msza święta”, „spowiedź”, „Eucharystia’, „Przykazania” - odczuwają dziwną alergię i omijają Ciebie z daleka… Są także ci młodzi, niestety coraz liczniejsi i coraz młodsi młodzi, którzy biorąc niechlubny przykład ze starszych (może nawet własnych rodziców) starają się zachowywać bezpieczny odstęp od kościoła, bo w środku podobno jest im za duszno, za gorąco, za ciasno, niewygodnie i nigdy nie ma dla nich - jak twierdzą - miejsca. Którzy intensywnie przypatrują się temu, co się dzieje wokół kościoła, a jednocześnie nie interesują się tym, co Ty dla nas i dla nich czynisz w kościele na ołtarzu. To dla nich nieistotne, tym się zbytnio nie interesują, to dla nich nie ma większego sensu. Za to oczkiem w ich głowie jest sięgnąć po kolejny papieros, wychylić kolejny kieliszek wódki czy kufel z piwem, zaliczyć kolejną „przygodę” czy przesiedzieć całą niedzielę przez telewizorem czy komputerem.

Często też okłamują rodziców, siebie ale nade wszystko Ciebie, twierdząc że byli ma Mszy świętej, podczas gdy czas na nią przeznaczony przesiedzieli w sklepie czy z dala od twojej świątyni… Czy dla nich Msza święta ma jeszcze jakąś wartość? A Ty? Gdzie jest dla Ciebie miejsce w ich życiu?

0
0
0
s2sdefault
powered by social2s
jezus_101Kto jest spragniony niech przyjdzie i pije
Oto Źródło wody żywej
"Odpowiadajcie Mu zatem miłością
na miłość i nigdy nie zapominajcie o Tym,
którego miłość do was pchnęła aż do śmierci"
Święta Małgorzata Maria

Maj w kościelnej tradycji poświęcony jest Matce Bożej. Maryja nie chce jednak „skupiać” całej uwagi ludu Bożego na sobie. Wiedzie go, bowiem do swojego jedynego Syna. Dlatego też czerwiec poświęcony jest Jezusowi Chrystusowi, którego właśnie w tym czasie czcimy w sposób szczególny w nabożeństwach dedykowanych Jego Najświętszemu Sercu. Jest ono - jak nauczał papież Leon XIII - „symbolem i żywym obrazem nieskończonej miłości” Jezusa do wiernych.

Podczas nabożeństwa odmawia się lub śpiewa litanię do Serca Jezusowego i akt zawierzenia, a także śpiewa pieśni. Jeśli modlitewne spotkanie odbywa się w kościele, to zebrani klęczą przed wystawionym Najświętszym Sakramentem.

Nabożeństwa czerwcowe, odprawiane w obecnej formie, pojawiły się dość późno, bo dopiero w XIX wieku. Sam kult Serca Jezusowego został już wcześniej zainicjowany przez św. Małgorzatę Marię Alacoque - francuską wizytkę. Zakonnica ta w drugiej połowie XVII stulecia doświadczyła objawień Pana Jezusa, który wzywał ją do upowszechnienia w całym Kościele nabożeństwa ku czci swojego Serca. W Polsce nabożeństwa ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa były znane najpierw w klasztorach Wizytek w Warszawie, Krakowie i Lublinie. Potem zostały zaaprobowane przez biskupa Lublina i polecone do odprawiania w jego diecezji. Następnie rozprzestrzeniły się na terenie całego kraju. Nabożeństwo czerwcowe składa się z dwóch podstawowych elementów: adoracji Najświętszego Sakramentu oraz Litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Historia powstania tej Litanii jest dosyć ciekawa. Gdy w XVIII wieku w Marsylii wybuchła zaraza, jedna z zakonnic ułożyła ją, aby wybłagać ratunek dla miasta. Po pewnym czasie zaraza ustąpiła. Początkowo modlitwa ta składała się z 26 wezwań, później dodano do niej jeszcze 7, dzięki czemu Litania licząca 33 prośby upamiętnia symboliczną liczbę lat życia Jezusa na ziemi. Wielkim zwolennikiem i czcicielem Serca Jezusowego był Ojciec Święty Jan Paweł II, który wielokrotnie dawał wyraz swej radości z faktu, że w Polsce ta forma pobożności jest wciąż obecna. W Elblągu w 1999 r. powiedział: „Cieszę się, że ta pobożna praktyka, aby codziennie w miesiącu czerwcu odmawiać albo śpiewać Litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa, jest w Polsce taka żywa i ciągle podtrzymywana”. Jest to pochwała, ale i zadanie dla nas - katolików, rodaków Jana Pawła II. Zadanie, aby te nabożeństwa przetrwały i były kultywowane przez kolejne pokolenia.

Kościół rzymskokatolicki widzi w tym nabożeństwie symbol miłości Boga ku ludziom. Chciałby także rozbudzić w sercach ludzkich wzajemną miłość ku Bogu poprzez to nabożeństwo. Nadto sam Chrystus nadał temu nabożeństwu wybitnie kierunek ekspiacyjny: ma nas ono uwrażliwiać na grzech, mobilizować w imię miłości Chrystusa do walki z nim oraz do wynagradzania za tych, którzy najwięcej ranią Boże Serce.

0
0
0
s2sdefault
powered by social2s
 mb002Pieśnią wesela witamy,
O Maryjo, miesiąc Twój!
My Ci z serca cześć składamy,
Ty nam otwórz łaski zdrój.
W tym miesiącu ziemia cała
Życiem, wonią, wdziękiem lśni.
Wszędzie Twoja dźwięczy chwała,
Gdy majowe płyną dni ...

Jak Polska długa i szeroka wedle starej praojców tradycji, odprawiamy, celebrujemy i śpiewamy nabożeństwa majowe. Ileż w nich uroku, ciepła, wzruszenia i modlitewnego skupienia. Wierny polski lud spieszy do swych kościołów, bądź gromadzi się przy Krzyżach przydrożnych, przy figurach, grotach i kapliczkach maryjnych. Dźwięk majowych dzwonów niesie się po wiosennych, zielonych łąkach i ukwieconych polach, wszędzie słychać przejmujący i przepiękny śpiew: "Chwalcie łąki umajone, góry, doliny zielone ...", chwalcie Boga za Maryję, za Matkę, która Polski jest Królową. Chyba nigdzie na świecie nie ma tak pięknego maja, jak nasz "polski maj"! O tym właśnie wyjątkowym, polskim maju napisał poeta, Kazimierz Laskowski: "Nie ma ładniej w żadnym kraju, Jak w tej mojej wsi o maju, (...). Kiedy słonko przejdzie niebem, Srebrna rosa świeci chlebem, Kiedy się sadek stroi w wieńce, Ponad strugą kwitną kaczeńce, Pod oknami bzy ... Nie ma ładniej w żadnym kraju, Jak w tej mojej wsi o maju, Jak w tej mojej wsi! (...) Nie ma ładniej w innych światach, Jako u nas w niskich chatach, O majowych dniach ... Gdy to izby wybielono, Tatarakiem przystrojono, Gdy się grzędy mienią tęczą, Kiej już pszczoły rojem brzęczą, Słowik drze się w krzach ... (...) Nie ma nigdzie takich świątek Wśród królowiąt, czy pamiątek, Jako w naszej wsi! Gdy maj stanie pod figurą, Gdy oblegną ludzie chmurą, Kiedy nasza pieśń przeleci: Błogosławże Twoje dzieci, Panieneczko, Ty! Nie ma nigdzie takich świątek, Wśród królewiąt, czy pamiątek, Jako w naszej wsi w maju, Jako w naszej wsi!

Jakże piękna jest ta nasza polska maryjność, tak powszechna, cudowna i niezmiennie żywa, najpiękniejszy miesiąc maj, "miesiąc Maryi", gdy przyroda już w pełni zbudziła się do życia, zazieleniła się wszystkimi odcieniami koloru nadziei i miłości. Cóż za piękne i "magiczne słowo" - MAJ ... W Słowniku języka polskiego czytamy - "maić", tzn.: przybierać, zdobić coś zielonymi gałązkami, liśćmi, kwiatami; możemy "maić" bramy, ściany naszych domów. Inne hasło w tym samym słowniku - "maik", jest objaśniane jako stary, ludowy zwyczaj witania wiosny, polegający na obnoszeniu po wsiach przystrojonej zielonej gałązki albo drzewka i śpiewaniu tradycyjnych pieśni.

0
0
0
s2sdefault
powered by social2s

unnamedChoćby świat tonął w ciemności...Gdziekolwiek, gdziekolwiek jesteś, gdziekolwiek,  gdziekolwiek będziesz, rozlany dar miłosierdzia, zawsze, na zawsze, wszędzie...Choćby dzień tonął w ciemności, nie ufaj mroków potędze, rozlany dar miłosierdzia, miłości, miłości jest więcej...Choćby się sprzysięgły potęgi i losy były najcięższe, rozlany dar miłosierdzia, miłości, miłości jest więcej...Ty zawsze, zawsze powracaj, ktoś czekać ciebie będzie, wszystko przeminie - a tylko miłości nie ubędzie...

Choć świat poważa silnych i w pierwszych rzędach miejsca, nie  żądaj rzeczy nietrwałych ty bądź cichego serca....I nie ma spraw bez wyjścia, nie ufaj złej przysiędze, rozlany dar miłosierdzia, miłości, miłości jest więcej...Kimkolwiek, kimkolwiek jesteś, kimkolwiek, kimkolwiek będziesz, rozlany dar miłosierdzia, Bóg jest wśród ludzi wszędzie...

Analizując życie Sługi Bożego Jana Pawła II, możemy stwierdzić, że było ono w niezwykły sposób związane z tajemnicą Bożego Miłosierdzia. Stanowiła ona istotny element jego pontyfikatu będącego odpowiedzią na wołanie współczesnego świata, w którym w zastraszający sposób szerzył się egoizm, obojętność i znieczulica serc, poprzez swoją wrażliwość na człowieka, na jego biedy i cierpienia. Orędzie o Bożym Miłosierdziu historia wpisała w tragiczne doświadczenie II wojny światowej, podczas której młody Karol Wojtyła pracował w zakładzie produkcji sody „Solvay” w Borku Fałęckim nieopodal wzgórza, na którym znajduje się cmentarz Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia.

W tych trudnych latach orędzie Miłosierdzia Bożego było dla niego szczególnym oparciem i niewyczerpanym źródłem nadziei. Często widywano go, jak modlił się przy grobie siostry Faustyny, także w późniejszym okresie, już jako ksiądz. Jako biskup, a następnie metropolita krakowski, chętnie odwiedzał klasztor w Łagiewnikach, wygłaszając okolicznościowe homilie i spotykając się z młodzieżą.

Brał również udział w sympozjach organizowanych na temat Bożego Miłosierdzia. 5 października 1965 roku, po zasięgnięciu opinii ówczesnego prefekta Świętego Oficjum, kard. Alfreda Ottavianiego, abp Karol Wojtyła rozpoczął proces informacyjny dotyczący życia i cnót siostry Faustyny Kowalskiej, zakończony uroczyście 20 września 1967 roku.

Początek strony