
W dniu 28 maja 2016 roku miała miejsce autokarowa pielgrzymka do Krakowa szlakiem św. Jana Pawła II. Udział w niej wzięli parafianie z Lachowic wraz z ks. proboszczem Wiesławem Ryżką. Rankiem w duchu wiary, nadziei i miłości ruszyliśmy w drogę. Czas mijał szybko przy wspólnych modlitwach i śpiewach.
Pierwszym miejscem jakie zobaczyliśmy było Centrum Jana Pawła II „Nie Lękajcie się”. Dzięki zwiedzeniu tego miejsca, pogłębiliśmy znajomość Osoby i dzieła Ojca Świętego. Tu wspólnie uczestniczyliśmy we Mszy Świętej. Dzięki temu mogliśmy jeszcze bardziej zjednoczyć się ze sobą i Panem Bogiem.
Po Eucharystii udaliśmy się do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. To wspaniałe miejsce, przepełnione Bożą Miłością i Duchem wywarło na nas ogromne wrażenie. Byliśmy szczęśliwi, że w tym niesamowitym miejscu możemy ofiarować Jezusowi swoje życie, problemy i dziękczynienia. Mogliśmy przejść przez Bramę Miłosierdzia, ucałować relikwie św. Siostry Faustyny oraz obejrzeć wspaniałą panoramę Krakowa z wieży widokowej.
Przepełnieni duchowym wsparciem udaliśmy się na Stare Miasto, a potem na Królewskie wzgórze Wawel z Zamkiem, Katedrą, Dzwonem Zygmunta i wieloma innymi atrakcjami. Miejsca te kryją drogocenne zabytki i ślady polskiej historii, z którą związany był święty Jan Paweł II.
Ten cudowny czas, bogaty w ciekawe opowieści pełne wiedzy, profesjonalizmu zawdzięczamy przewodnikowi naszej pielgrzymki. Jesteśmy pod dużym wrażeniem osobowości Pana Piotra. Serdecznie dziękujemy księdzu proboszczowi za zorganizowanie tego wyjazdu i wspólnie spędzone chwile. Wdzięczni Bogu, zadowoleni i szczęśliwi, że doświadczyliśmy niesamowitej bliskości św. Jana Pawła II wróciliśmy do Lachowic.
Krystyna Palichleb
W dzisiejszą Uroczystość Jezus Chrystus pielgrzymuje do nas wychodząc na drogi naszej Parafii. My natomiast w naszym życiu podobni jesteśmy do pielgrzymów. Gdyż w pielgrzymce naszego życia przemierzamy wiele dróg, krocząc dzień po dniu do wyznaczonego nam celu. I jak jest w normalnym życiu, każdego dnia zwyczajnie podejmujemy pracę, przeżywając radości – śmiejemy się, przeżywając trudności – płaczemy, śpimy, odpoczywamy. To wszystko wchodzi w skład naszego życia. Jednak w tej pielgrzymce naszego życia nie jesteśmy sami. Jest z nami Chrystus. I o tym, że jest z nami, że nam towarzyszy, Chrystus chce przypomnieć w tę dzisiejszą Uroczystość Bożego Ciała.
Będąc pielgrzymami na naszych drogach życia pragniemy być na bieżąco. Dlatego zdobywamy nie szczędząc wysiłku wszelakie informacje, które przekazują nam wiadomości TVP, panorama czy też teleekspres. Dzięki tym informacją chcemy posiąść wiedzę, która pomoże nam uczynić nasze życie lepszym, wygodniejszym, a nas bardziej szczęśliwymi. Jesteśmy w tym wszystkim przekonani, że zdobyte informacje dadzą nam poczucie pewności, że nic nas nie będzie mogło zaskoczyć.
Jednak zdobyte informacje, choć powiększają naszą wiedzę o nas samych, o prawach, które nami i światem rządzą, nie wyeliminowały z naszego życia wysiłku, trudu, cierpienia, choroby i samotności. Z tym wszystkim spotykamy się na każdym kroku. To czego doświadczamy, nakłada na nas swój ciężar, pochyla i przygniata nas do ziemi. Zmęczeni tym wszystkim nie potrafimy cieszyć się życiem, gdyż jawi się nam ono jako jedno pasmo podejmowanego trudu, wysiłku, wielu niepotrzebnych zmagań, niepowodzeń, a często nawet jako droga przepełniona cierpieniem i bólem. Przygniecieni tym wszystkim, życie widzimy tylko w ciemnych, szarych, wyblakłych kolorach. Takie patrzenie sprawia, że wszystko traci dla nas sens, że wszystko wydaje się nam bezcelowe.
Ogarnięci pesymizmem, zniechęceni, tak właściwie nie wiemy już sami jak mamy żyć, aby odnaleźć sens tego wszystkiego. Nie wiemy dokąd iść, gdyż w labiryncie tego co nam proponują zdobyte informacje zagubiliśmy drogi naszego życia. Doświadczając swojej sytuacji stajemy się podobni do bohatera opowiadania, pod znamiennym tytułem „Nowoczesny człowiek”.
Samotny wędrowiec zabłądził na pustyni. Czuł, że umrze z pragnienia, jeśli wkrótce nie nadejdzie pomoc. Nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zobaczył przed sobą palmy, tak, słyszał nawet szum wody. W tej samej chwili pomyślał: „To tylko fata morgana, wytwór mojej wyobraźni . W rzeczywistości nie ma oazy”. Bez nadziei na ocalenie, wpół oszalały upadł na piasek.
Wkrótce potem znaleźli go dwaj Beduini – martwego.
– Czy możesz coś takiego zrozumieć? – powiedział jeden do drugiego – tak blisko wody i daktyle miał prawie, że w ustach... Jak to możliwe?
– Cóż chcesz? – odparł drugi nomada. – On był nowoczesnym człowiekiem.
(Ks. Zbigniew Trzaskowski. Zdać się na Boga. „Nowoczesny człowiek”. Kielce 1994. Wydawnictwo Jedność. s. 189.)
"Witaj Maryjo sławiona,
W Ślemieniu nam objawiona [...]
Idą z Orawy, ze Śląska,
Których niedola przyciska.
Udają się do Twej groty,
Matko nie opuść sieroty ! ..."
Wszyscy jesteśmy Ludem Bożym pielgrzymującym do domu Ojca, tak my w niedzielę Najświętszej Trójcy, rozpoczęliśmy szczególny odcinek tej drogi do Sanktuarium Maryjnego na Jasną Górkę. Można powiedzieć, że dotarliśmy na punkt widokowy, z którego rozpościera się panorama na Niebo. Taka pielgrzymka to dobra okazja, żeby przemodlić i polecić Bogu sprawy własne i całej naszej parafii. Tu nie pogania nas codzienna troska o chleb powszedni, bo wyraźnie dostrzegamy, jak potrzebny jest chleb z Nieba. Właśnie w tym miejscu na Jasnej Górce w Ślemieniu lepiej słychać głos Boga, bo nie zagłusza go codzienny ocean nowych wiadomości. Cel i drogę znamy, bo wydeptały ją tłumy pielgrzymów przed nami, nie musimy rozglądać się na boki, możemy, więc skupić się szukać drogowskazów we własnej duszy.
Według legend i podań ludowych, Jasna Górka w Ślemieniu jest już od przeszło sześciu stuleci miejscem pielgrzymkowym na Żywiecczyźnie. Z przekazów ustnych dowiadujemy się tylko, że zaraz po objawieniu Matki Bożej na Groń Kumorkowy zaczęli przybywać pielgrzymi z okolicznych miejscowości, a w miarę upływu czasu z całej ziemi żywieckiej. Wieść o niezwykłym wydarzeniu w Ślemieniu, cudownym źródełku i licznych cudach przekroczyła nawet granice Polski i dotarła na Węgry, Słowację i Śląsk. Sława Madonny Ślemieńskiej szybko rosła tak, że na odpust w 1868 roku, przybyło 15 tys. pielgrzymów z różnych stron Polski południowej, jak również z Orawy, Węgier i Śląska. Od tego czasu przez szereg kolejnych lat odpustach i innych uroczystościach maryjnych uczestniczyło od 10 do 15 tys. wiernych.
Na Ślemienianach duże wrażenie wywierał widok pielgrzymek, które w pobliżu sanktuarium wychodziły z różnych stron lasu (z północy, południa, wschodu i zachodu) i łączyły się w jeden orszak. Po przybyciu na miejsce każda pielgrzymka okrążała kościół trzy razy. Po zakończeniu Mszy Świętej i odśpiewaniu pieśni "O Maryjo, żegnam Cię..." pątnicy obchodzili na kolanach ołtarz, chcąc w ten sposób wyrazić cześć Matce Bożej. Później udawali się jeszcze do groty o cudowną wodę ze źródełka, napełniali nią różne naczynia i zabierali do swoich domów.
Dziękujemy Bogu za dar tej pielgrzymki. Łaskami, które tu otrzymaliśmy, mamy się dzielić z naszymi bliskimi i z ludźmi, których Pan postawi na naszej drodze. Różne sprawy wezwały nas do wyruszenia do tego Sanktuarium. Mamy wiele ważnych osobistych problemów do omówienia z Panem Bogiem. Wszechmogącego i Miłosiernego Boga prosiliśmy o pokój na świecie, zdrowie i radość. Jesteśmy ludźmi zawierzenia, dlatego nie ustajemy.
Ty brałaś moje ręce, Mamo, gdy byłam bardzo mała. Bym co dzień rano i wieczorem modliła się i żegnała. Ty Matko mawiałaś, bym o modlitwie i Mszy niedzielnej zawsze pamiętała. Tyś swoją opieką, lata mej młodości otaczała, i w trudnych chwilach życia, Otuchy dodawała. Za Twój Matko codzienny trud, Niechaj błogosławi cię Bóg. Za niewyczerpaną dobroć Twego serca, i uśmiech bez miary, niechaj Matka Najświętsza darzy Cię łaskami - Bronisława Tomalczyk.
26 maja, obchodzimy Dzień Matki, w najbardziej kolorowym i pachnącym kwiatami miesiącu - Święto to jest wyrazem wdzięczności. Niech nie zabraknie wdzięcznej pamięci o naszych mamach, tych żyjących i tych, które Pan Bóg przywołał już do siebie. Wszystkich zapraszamy na wspólną Eucharystię i modlitwę, podczas której przez wstawiennictwo Najświętszej z wszystkich Matek, Maryi, będziemy dziękować Bogu za nasze mamy, za ich dobre serca i ręce, będziemy prosić o potrzebne łaski w ich codziennym utrudzeniu.
Matka - to ktoś mi najbliższy, najlepszy, jedyny. Wszystko o matce się wie, gdy się ją straci. Kocha mego Tatę, dała mi życie ze swego ciała. Chroniła, karmiła, była ciepłem, światłem, uśmiechem, zdrowiem, płaczem, radością, snem i przebudzeniem, słońcem, wiosną, kwiatem, utrudzeniem, pierwszym słowem, krokiem... braknie słów, bo o matce napisać tomy to za mało. Powiedzieć jedno słowo: Mamo! to za dużo. Pewnie, że znów mówię o swojej Mamie. Nie wiem, jak się czuje mama, która wyrzuca urodzone dziecko albo zabija to, co jej ciąży. Ten stary Kościół wpatrzony w Matkę Bożą nauczył ludzi wielkiego szacunku do matki. Matkę całuje się w rękę. O matce oczekującej na urodzenie dziecka mówiło się w Kościele: Ona jest w stanie błogosławionym. Dlatego nie lubimy bezbożnego słowa - ciąża. Jak ciąży, to się jej pozbądź! Jest wiele praw, przepisów chroniących matkę, ale jest wiele grzechów matek i jest wiele grzechów wobec matki. Ona umie kochać, ale chce być kochana. Są matki, które są same i wychowują dziecko samotnie. Takim całuję obie ręce, bo są dziecku i matką, i ojcem. Wiem, jaki model rodziny przyszłości jest w widzeniu bezbożnych - model rodziny bez miłości. Za mąż wychodzą, żenią się, rozwodzą. Nie ma tam matki ani ojca, są ludzie wspólnych interesów, kochankowie. Jeśli dziecko się trafi, to nie musi to obciążać matki. Są instytucje, które wychowają dziecko. Dziecko nie musi znać matki. Dorośnie, usamodzielni się, poradzi sobie. I będzie całe życie tłuc głową w ścianę, bo to choroba sieroca. Nie słyszeć nigdy serca matki, nie wtulić się do jej serca i nigdy nie widzieć matki - to musi być tragedia człowieka. Tak nigdy nie będzie. Będą piękne, mądre, dobre matki, błogosławione, do Matki Bożej podobne. Zawsze niech będzie słońce, Zawsze niech będzie Mama, Zawsze niech będzie Tata, Zawsze niech będę ja.
Niech ten 26 Maj będzie dniem przypomnienia, że głównie dzięki wszystkim Mamom zawdzięczamy swe istnienia, że zawsze o nich pamiętamy i kochamy, to orędzie, Mama to rzecz święta, dla Niej szacunek zawsze i wszędzie! Mama to ta szczególna osoba, która tuli, obsypuje miłością i jak nikt zna swoje dziecko. Zawsze należy jej się szacunek i wdzięczność. Wszystkim Matkom w naszej parafii składamy życzenia zdrowia, radości, życzliwości i pomocy najbliższych oraz błogosławieństwa Bożego na każdy dzień. Szczęść Wam, Boże, Kochane Mamy!
Dla niewidomych
W piątek 13 maja 2016 roku cała nasza wspólnota parafialna uczestniczyła w uroczystym rozpoczęciu nabożeństw fatimskich. Homilia dotyczyła postaci Maryi, jako Tej, która jest wzorem słuchania słów Pana, wypełniania Jego woli oraz przodowniczką w drodze wiary. To Ona, troskliwa Matka uczy nas, jak być codziennie bliżej Boga. Całą celebrację zakończyła procesja z figurą Matki Bożej Fatimskiej wokół kościoła, podczas której odśpiewano litanię do Matki Bożej. Na zakończenie został odśpiewany Apel Jasnogórski.
„Matko Odkupiciela... Gwiazdo morska, do nieba ścieżko najprościejsza, Tyś jest przechodnią bramą do raju wiecznego... Racz podźwignąć, prosimy, lud upadający, w grzechach swych uwikłany, powstać z nich pragnący”. Dziś zgromadzeni u Twoich stóp w Cova da Iria, Matko Chrystusa i Matko Kościoła, raz jeszcze zwracamy się do Ciebie, aby podziękować za wszystko, coś uczyniła w ciągu tych trudnych lat dla Kościoła, dla każdego z nas i dla całej ludzkości.
„Okaż, żeś jest Matką!“. Ileż razy kierowaliśmy do Ciebie to wezwanie! Dziś jesteśmy tu, aby dziękować, żeś zawsze nas wysłuchiwała, że okazywałaś się Matką: Matko misyjnego Kościoła idącego drogami ziemi ku trzeciemu milenium chrześcijaństwa, Matko ludzi, dziękujemy Ci za nieustanną opiekę, która pozwoliła nam uniknąć katastrof i nieodwracalnych zniszczeń, umożliwiła postęp i osiągnięcie nowoczesnych zdobyczy społecznych. Matko narodów, dziękujemy za te niespodziewane przemiany, które przywróciły wiarę w przyszłość narodom nazbyt już długo pozostającym w ucisku i upokarzanym; Matko życia, dziękujemy Ci za liczne znaki, mówiące o tym, że jesteś z nami, że chronisz nas przed złem i przed mocami śmierci; byłaś mi Matką zawsze, a w sposób szczególny 13 maja 1981 roku, kiedy czułam przy sobie Twoją opiekuńczą obecność; Matko każdego człowieka, walcząca o życie, które nie zna śmierci. Matko ludzkości, odkupionej krwią Chrystusa. Matko miłości doskonałej, Matko nadziei i pokoju. Święta Matko Odkupiciela.
„Okaż, żeś jest Matką!“. Tak, nie przestawaj okazywać, żeś jest Matką wszystkich, świat bowiem potrzebuje Ciebie. Nowa sytuacja narodów i Kościoła wciąż pozostaje chwiejna i niepewna. Wciąż jeszcze istnieje niebezpieczeństwo, że miejsce marksizmu zająć może ateizm w innej postaci, który wychwalając wolność zmierza do zniszczenia samych korzeni moralności ludzkiej i chrześcijańskiej. Matko nadziei, bądź nam towarzyszką drogi, towarzyszką drogi człowieka schyłku XX w., ludzi wszystkich kultur i ras, wszystkich stanów i każdego wieku. Bądź towarzyszką narodów w ich dążeniu do solidarności i miłości wzajemnej. Bądź z młodymi, bohaterami dni pokoju, które nadejdą. Potrzebują Ciebie narody, które niedawno odzyskały przestrzenie wolności i teraz budują swoją przyszłość. Potrzebuje Ciebie Europa, która – od Zachodu po Wschód – nie zdoła odnaleźć swej prawdziwej tożsamości, jeżeli na nowo nie odkryje wspólnych chrześcijańskich korzeni. Potrzebuje Ciebie świat, ażeby położyć kres tak wielu gwałtownym konfliktom, które wciąż jeszcze są jego udręką.
„Okaż, żeś jest Matką!“. Okaż się Matką ubogich – tego, który umiera z głodu, jest śmiertelnie chory, tego, kogo spotkała krzywda i niesprawiedliwość, kto nie znajduje pracy, kto bezdomny i nie ma gdzie się schronić, tego, kto znosi ucisk, jest wyzyskiwany, kto z dala od Boga rozpaczliwie i daremnie szuka uciszenia. Pomóż nam bronić życia, które jest odbiciem miłości Boga, pomóż bronić go zawsze, od świtu aż po jego naturalny zachód. Okaż się Matką jedności i pokoju. Niech nadejdzie kres przemocy i niesprawiedliwości wszędzie tam, gdzie one istnieją, niech w rodzinach rozkwita jedność i zgoda, a pomiędzy narodami wzajemne zrozumienie i szacunek; niech pokój, prawdziwy pokój zapanuje na całym świecie ziemskim! Maryjo, daj światu Chrystusa, który jest naszym pokojem. Niechaj narodów nie dzieli już nienawiść i pragnienie zemsty; świat zaś niech nie ulegnie mirażom fałszywego dobrobytu, który zabija godność osoby i wystawia na nieustanne ryzyko całe stworzenie.
Okaż się Matką nadziei! Czuwaj na czekającej nas jeszcze drodze. Czuwaj nad ludźmi, nad narodami w nowej sytuacji, którym nadal zagraża widmo nowej wojny. Czuwaj nad odpowiedzialnymi za losy państw i nad tymi, co w swoich rękach mają przyszły los ludzki. Czuwaj nad Kościołem zawsze narażonym na zasadzki ducha tego świata. W sposób szczególny czuwaj nad najbliższym zgromadzeniem Synodu Biskupów, ważnym etapem na drodze nowej ewangelizacji Europy. Czuwaj nad moją posługą Następcy Piotra, która jest służbą Ewangelii i służbą ludziom, i kieruj ją ku nowym horyzontom misyjnej działalności Kościoła.
Totus Tuus! W kolegialnej jedności z Pasterzami, w komunii z całym ludem Bożym rozsianym po świecie, odnawiam dziś przed Tobą synowskie zawierzenie rodzaju ludzkiego. Wszyscy powierzamy się Tobie z ufnością. Postanawiamy iść z Tobą za Chrystusem, Odkupicielem człowieka: niechaj nie ciąży nam zmęczenie, trud niech nie opóźnia naszych kroków, przeszkody niech odwagi w nas nie gaszą, a smutek – radości serca. Maryjo, Matko Odkupiciela, zawsze bądź Matką dla wszystkich, czuwaj nad naszą wędrówką i spraw, byśmy w niebie pełni radości oglądali Twojego Syna. Amen!
Jan Paweł II, Fatima, 13 maja 1991 r.